Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 4
Pokaż wszystkie komentarzeMówiąc krótko - cała ta historia to przykład do czego prowadzi dyletanctwo. Jak kupowałem samochód to odpowiedzialność za rodzinę którym nim wożę kazała mi przeczytać instrukcję od deski do deski (wiem, miejscami bardzo nudne) abym wiedział co gdzie jest i jak np. awaryjnie otworzyć drzwi w bagażniku. No a tutaj nie ma żadnych wymówek, jak można być takim gamoniem aby nie wiedzieć tak ważnej rzeczy? Ja bym pozwał tego męża za zniszczenie zdrowia żonie.
OdpowiedzBrak odpowiedzi do tego komentarza